niedziela, 27 czerwca 2010

Nie kupujesz powinieneś przeprosić sprzedawcę


Każdy turysta wie, że w Egipcie trzeba się targować. Natomiast sami Egipcjanie, w dużych obiektach handlowych, raczej nie próbuja negojcować cen i płaca tyle ile żąda ekspedient lub ile wynosi cena napisana na towarze.

Jeśli idą na zakupy, to z góry wiedzą, co dokładnie chcą kupić i wybierają się do konkretnego sklepu. Gdy ktoś nie ma pieniędzy albo jeszcze nie zdecydował się na określony zakup, to w ogóle nie odwiedza sklepów.

W tej kulturze niegrzecznie jest wejść, np. do butiku , przerwać sprzedawcy właśnie wykonywane czynności (takie jak np.: gra na komputerze, rozmowa przez telefon, picie herbaty lub palenie papierosa) i wymuszać swoją obecnością, aby wstał z krzesła, wszedł na drabinkę, zdejmował rzeczy z górnych półek oraz prezentował towar, a później nic nie kupić! W mentalności egipskich sprzedawców klient w sklepie = zakup.

Mój mąż, który jest Egipcjaninem nie lubi chodzić ze mną na zakupy. Bo ja mam nietutejsze podejście do kupowania. Oglądam dokładnie,a w jego odczuciu za długo, rzeczy, które mnie interesują, porównuje ceny danego towaru w różnych sklepach, grymaszę i domagam się zniżki, gdy zauważę jakiś drobny defekt. Ale przede wszystkim zawsze się targuję. Egipcjanie tak się nie zachowują!

Najbardziej denerwuje mnie, gdy zauważam jakąś usterkę w produkcie, a sprzedawca bagatelizuje to i nakłania mnie mimo wszystko do zakupu mówiąc, że to nie jest problem. Opuszczam wtedy sklep. A co wtedy robi mój mąż? Otóż w trosce o dobre samopoczucie sprzedawcy najczęściej kupuje jakiś drobiazg lub przeprasza obsługującego nas pana lub panią słowami maleszi (przepraszam) albo ana asyf (również przepraszam).

Ja nie widzę powodu, aby przepraszać ekspedienta, a tym bardziej kupować byle co. W końcu to moje pieniądze i ja decyduję na co chcę je wydać. Mam rację czy nie?

4 komentarze:

  1. Do zajmujących czynności sprzedawców koniecznie dodałabym oglądanie telewizji (w Kairze odbiornik TV jest niemal w każdym sklepie) ;)

    A co do płacenia, to ceny podawane przez sprzedawców Egipcjanom istotnie różnią się od tych dla obcokrajowców. Gdybyśmy się nie targowali to wyciągnęliby od nas ostatniego funta ;(

    ... ale przecież tak należy, bo obcokrajowiec = bogaty. Szkoda, że Egipcjanie nie wiedzą, że wczasy w Egipcie są dla nas tańcze niż wakacje nad Bałtykiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście,że masz rację.
    W dzisiejszych czasach klient ma prawo wybrać towar,pogrymasić,podyskutować i na koniec wcale go nie kupić.
    Myślę,że Egipcjanie prędzej czy później przyzwyczają się do sposobu bycia Europejczyków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli ostatnio zlamalam zasade ze nalezy cos kupic.Otoz poszlam do sklepu z zamiarem kupienia ubranka dla malej.Nagimnastykowala sie pani sprzedwaczyni co nie miara a ja na koniec i tak nic nie kupilam bo nie odpowiadal mi przedstawiany asortyment.
    Pewnego razu poszlam do pobliskiego spozywczaka.Pan sprzedawca byl w trakcie rozmowy telefonicznej-Egipcjanie lubia dlugo rozmawiac przez telefon.Pan sprzedawca jakos nie fatygowal sie do obsluzenia mnie tylko prowadzil rozmowe ktora trwala dobre 10 minut.Zakupy zrobilam ale wiecej juz tam chodzic nie bede skoro klienta traktuje sie na miejscu drugim po telefonie itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. ....a wniosek z tego prosty : zaden mąz nie lubi chodzić z żoną na zakupy ....pozdrawiam Fatmo !

    OdpowiedzUsuń

Informuję, że komentarze niecenzuralne, obraźliwe, nie zwązane z treścią posta nie będą zamieszczane.